
Zgłębiam ludzką naturę i przyglądam się światu. Nie uciekam od trudnych i mrocznych tematów, ale owijam je w folię bąbelkową swojej wrażliwości. Piszę, żeby dotrzeć do tego, co boli i to uleczyć.


Dotknęłam nocyByła zimna i sztywnaW przepastnych kieszeniach schowałaWszystko, co dobreWeszłam w niąJak dusza wnikająca w ciałoObjęła mniePrzeniknęła dreszczemRozlała wszystkie smutkiPod moimi stopamiOmijam je powoliŻeby nie zamoczyć palcaW bezruchu tylko dźwiękiRuszają moje serceZgrzyty, stuki i warkotyDzikiej zwierzynyRatuj sięKto może

Podlewam łzamisuchutką glebęmojego ciałaUżyźniam dotykiemmięsem, krwią, materiąSpulchniam palcamiwtykam pod skóręgołe pytaniaW gąszczu przekonańwyrywam chwastyzgniłe korzeniePrzekopuję totwarde na kamieńco leży w mięśniachPod paznokciamizostaje mi brudżywe świadectwocodziennej pracy

Przechodziłam obok tego domu setki razy, ale dopiero dziś zauważyłam w jednym z okien ciepłe światło. Przyciągnęło mój wzrok jak blask żarówki, który nęci ćmę w nocnym mroku. Dom podobał mi się od samego początku, odkąd przeprowadziłam się na dzielnicę. Wznosił się w połowie drogi na przystanek, z którego odjeżdżały tramwaje w stronę centrum. Podczas…